I tak minęły 3 miesiące studiowania. Odrobinę szumnie. Na początku zajebiście, ale później zaczęły się schody. Nawet nie chodzi o uczelnie, wykładowców, zajęcia.. bo akurat tutaj nie mam na co narzekać, jest dobrze. mam na myśli ludzi. Niby tylko 90dni, ale jednak można poznać kto jest kim i jaką rolę gra. W niektórych przypadkach odrobinę za późno, ale cóź na to mogę poradzić. Dobrze, że wyszło to teraz a nie za pół roku. Wtedy byłoby gorzej. Nie ma co rozpamiętywać, teraz już wiem kto jest kim, z kim warto się trzymać, a z kim niekoniecznie. Coraz lepiej.
Trochę zmian nastąpiło. Widać na załączonym obrazku. Było mi to potrzebne. Teraz czuję się o wiele lepiej, moja nowa JA. Co prawda to dopiero pierwsza część tego co mam w planach, ale ważne że zaczęłam wprowadzać to w życie, a nie tylko we własne fantazje. :-)
Odliczam czas do sesji, powoli zaczynam się uczyć, aby nie dać plamy
Powoli zaczynam układać sobie życie na nowo. Nowy świat, nowe miasto, nowi ludzie. Zmiany są ludziom potrzebne, aby odnaleźć samego siebie. Uwielbiam ten stan, gdy mogę zrobić coś dziwnego, szalonego z ludźmi którzy są chociaż w małym stopniu do mnie podobni, kiedy się z nimi rozumiem bez słów
Chyba odnalazłam swoje miejsce i zaczynam nowe życie ! Jest jednak jeszcze jedna swera tego życia w której się gubię..
Cały czas jednak pamiętam, że świat jest jaki jest, a każdy dzień szczęścia graniczy niemal z cudem.