dziś pobudka o 6:20 ;) ale doszlam jednak do wniosku iż skoro wiktor śpi to poleże w łóżeczku i tak zmarnowalam godzinę :) pojechałam do laboratorium żeby mi wyniki zrobili jak zobaczyłam igle to jak zwykle poczułam się jak z waty :) po badaniu musiałam siedzieć na korytarzu jeszcze 20 minut bo krew mi nie chciała przestać ciec z ręki ;( No a że pogoda jest PIĘKNA wyszłam z Wiktorkiem z domciu na spacerek. Okropne jest to że moje hormony wariują i mam ochotę raz płakać jak dziecko a zaraz śmiać się ze wszystkich możliwych sił :) No a zdjęcie przedstawia moją małą kruszynke która za dnia spokojnie daje mi żyć ale za to w nocy spać się nie da :) w poniedziałek do lekarza :( dobrze chociaż że na 13:00. Dalej męcze Patryka o to żeby chrzestna wybrał ale on jak zwykle zwleka :/ Ale chociaż chrzestny jest :) a cieszy się bardziej ode mnie na dzidziusia :) ha ha no mam nadzieje że uda mi sie przeżyć jakoś ten dzień ( bez żadnych problemów) :)
Oliwia :)