Byłam dzisiaj u przyjaciółki i dowiedziałam się, że mój boy gra sobie w kosza na pewnym boisku.
I powiedziałam jej, że nie zobaczę go, bo nie będę tamtędy jechać.
I jak po mnie przyjechali to, się dowiedziałam, że musimy jeszcze jechać po kuzyna.
I pojechaliśmy i musieliśmy go podwieźć do domu.
I jechaliśmy obok tego boiska.
I zawsze jak mówię, że go nie zobaczę,
To go widzę!
A jak bardzo chcę, to jest to niemożliwe.
I gdzie ta sprawiedliwość?
Nawet się nie mogę przygotować na to 'spotkanie'.
Zawsze jest w nieoczekiwanym momencie.
Nie odpuszczę.