Hmm... tak naprawdę sam nie wiem co skłoniło mnie do pisania na tym photobglogu o 8:00 rano niedzielnego przedpołudnia. Zastanawiam się czy to jakaś pieprzona niemożność snu spowodowana duchowym niepokojem, ukryta choroba stricte bezsennościowa lub też najzwyczajniej w świece lęk przed pieprzonymi sprawdzianami z polskiego i matmy... Szczerze mówiąc wydaje mi się, że to raczej to ostatnie, podobno książki te w domowym otoczeniu parzą i kłują, niestety jeszcze tego nie wiem, bo nie dostąpiłem dotychczas zaszczytu sięgnięcia do nich ;)
W sumie realnie rzecz ujmując, tym powodem może również być odreagowanie lekkiej huśtawki nastrojów... Dziwnym, a zarazem pięknym jest że człowiek słuchając w dwa kolejne dni tych samych piosenek, tych samych melodii i tych samych słów może wiązać z nimi tak różnorakie uczucia, może szczerze się uśmiechać jednego dnia, a czuć łzy spływające po policzkach dnia drugiego. Chociaż cieszę się, że są takie piosenki - pomagają mi czasem określić jaki, tak naprawdę, w danej chwili nastrój mnie ogarnia. Chyba to jest tak wyjątkowe w ludziach - brak jednego, schematycznego określenia ich odczuć i wpływające na nie czynniki z przeróżnych dziedzin życia, o których nawet uszatkom-filozofom się nie śniło :D Z drugiej jednak strony możemy wziąć to za efekt uboczny starzenia się, pojmowanie rzeczywistości bardziej wytrawnym i doświadczonym okiem wpływa na pewno bardziej na nasz stan psychofizyczny xD Dochodzi do nas też jak śmiesznie zachowywaliśmy się w podobnych sytuacjach kilka lat temu, czasem z niemałym rozrzewnieniem wspominam takie niewinne i szczeniackie riposty na słowa, myśli i gesty, na które teraz zareagowałbym zupełnie inaczej... Ale to też chyba zaleta bycia takim małym, głupim dzieckiem tracącym jeden po drugim wszystkie rozumy, a co najbardziej śmieszne każdy chyba myślał, że robi wsyzstko idealnie, nie do poprawienia i zanegowania. Ehh gdyby wszystko się tak udawało jak wtedy :D
Ktoś mi niedawno powiedział coś w stylu, że żyję w fikcyjnym świecie swoich wyimaginowanych pragnień... całkiem możliwe, mam nadzieję, że kiedyś jak będę starym dziadkiem, będę sobie z czystym sumieniem (pozdro dla zamkniętego wśród książkowej mądrości ks. Piotra :D) mógł powiedzieć bez wachania, że dobrze zrobiłem nie rezygnują z chęci życia w za pięknym nieraz świecie. Wszystko się okaże w przyszłości, zapewne mój tok myślenia zmieni się jeszcze pod wpływem kilku ww. czynników, ale czuję że na zupełnie inny tor nie zejdę, bo po prostu tego nie chcę. ;-) Nie mam ochoty przestawać wierzyć w marzenia i nikomu tego nie życze...
Aaaa, jeszcze na koniec dodam drugą wersję zdjęcia, bo wyszło lepiej niż jego pierwowzór :P
[url]http://img141.imageshack.us/img141/4601/notka1vk2.jpg[/url]