kufufufu...
Powyższe zdjęcie jeszcze z Koneconu 3. Razem z Allenem i kawałkiem Hibariego (którego w najbliższym czasie muszę po raz kolejny pobić, kufufufu...).
W niedalekiej przyszłości zamierzam po raz drugi odwiedzić szkołę mej uczennicy. Mam w planach wielką sesję zdjęciową, w której oczywiście to ja będę głównym obiektem westchnień (ach to samouwielbienie), a osoby mi towarzyszące tylko dodatkiem, kufufufu...