Okej no to na poważnie.
Mam wrażenie, że macie nie za jakąś tępą idiotke dającą się na wszystko nabrać.
Otóż chcę sprostować. To z siebie robicie debili. Wasze kłamstwa mnie rozpierdalają.
Czekam na waszą porażkę, bo przy takim czymś można się łatwo pogubić.
Nie jestem o to zła, w sumie mogę wam współczuć. Trudno się potem z tego wiru wyrwać. Właściwie nie wiem, czy wogl można.
Kłamstwo ma jedną wadę, ZAWSZE polegnie przy prawdzie. Mogę tylko stać z boku i obserwować bieg wydarzeń.
Po co mam wam na siłę wpierać swoją wersję, ciągle powtarzać, że nie wierzę w ani jedno wasze słowo, skoro mogę udawać, że nic nie wiem i patrzeć jak sami ze sobą się męczycie?
NIE, NIC.
DOBRANOC.