... bo z wczoraj rana. dzisiaj pogoda jest zupełnie inna, trochę pada i wieje zimny wiatr. tak w ogóle to brawa dla mnie za to, że wstałam dziś tak wcześnie (godzina 9:30), i to sama z siebie! *dumnie wypina pierś*
przedwczorajszy dzień był fajniusi dość: wstałam sobie koło 12., zjadłam śniadanko, potem pojechałam d eSTidŻi, aby się spotkać z Luczkiem i Dżołaną (czyt. ploty i ploteczki), następnie odbył się rajd po lumpach, z czego jestem bardzo zadowolona. niestety, Luczek nie chciał nas w domu, dlatego też zmokłyśmy niesamowicie, ponieważ burza była niezła dosyć. no ale śpiewanie z Aśką "chodźmy w deszcz" oraz "I'm yours", mając na uwadze, że słyszą nas wszyscy na całym dworcu pks, było całkiem spoko.
zdenerwowała mnie nieco tylko sytuacja związana z moim abonamentem, ponieważ nie podoba mi się płacenie takiej sumy pieniędzy, a otrzymywanie w zamian tak niewiele, prawie nic. dlatego też byłam wczoraj w salonie orange po raz trzeci w ciągu dwóch tygodni wyjaśnić tę sprawę, następnie udałam się do salonu play, gdzie zakupiłam sobie starter pomimo całego mojego oporu i niechęci do telefonów na kartę, ponieważ finansowo nie wydolę przy obecnej "wspaniałej i rewelacyjnej" ofercie orange (z którą miałabym się męczyć do 19. lutego 2010r.) oraz swoich zdolnościach i okolicznościach. mówi się trudno i płynie się dalej.
tak poza tym, to dla nieuświadomionych podaję informację, że dzisiaj mam urodziny. w związku z tym dostałam już dwa dni temu pierwszy prezent od mamy - incandessence.
dzisiaj chcę tu widzieć LUKA ;* , mam nadzieję, że z tym , co obiecał, chociaż w tej chwili już wątpię. w niedzielę spodziewam się Magdy M. (cieszę się jak niewiemco! ;D ) oraz Tomasza K. (taki spontan, z którego również bardzo się cieszę). za tydzień (ALICJO, CZYTAJ UWAŻNIE!) ma się tu znaleźć Alka, a za dwa - Michał.
Ala - mam dla Ciebie jeszcze jedną wiadomość: otóż nic nie jest stracone! wszystko może się udać! ;D (by poznać szczegóły, wpadaj szybko ;* )
ach ach, no tak, i jeszcze to:
"why does it always rain on me?
even when the sun is shining
I can't avoid the lightning!"
tak tak TAK!
JESIEŃ nadeszła, słychać to z moich głośników. oficjalna inauguracja tej pięknej pory roku nastąpiła jakieś 2 tygodnie temu, ponieważ odpaliłam "X&Y". a to jest bardzo jednoznaczne, czyż nie? (;
i jedyne, co mnie w tej chwili denerwuje, to mój komputer, który jest bardzo nieposłuszny i bardzo go nie lubię, zważając na fakt, iż jestem za głupia, by zrobić z nim należyty porządek. cóż, trochę techniki i kobieta (którą podobno jestem) gubi się doszczętnie... ^^