o ja o ja o jaaaa! było megasuperwypas! ja chcę jeszcze raz... ;<
to było tak:
- niespodziewany atak wieśniaków,
- ekscytująca wyprawa intelektualno - towarzyska pod most,
- pobieżne zwiedzanie Koła (tzn. okolic bloku),
- jakieśtam gadanie, śmichy-chichy, spanie czy cuś,
- następnego dnia (05.08.) zwiedzanie kolskiej "starówki" - czyt. wyspy objazd samochodem, uroczyste wejście na zamek,
- wycieczka do kompleksu parkowo-działkowego,
- główna atrakcja: zbieranie dżemiku ze świeżutkich morelek przy pomocy szpadla i grabi do wiaderka, wdychanie aromatycznych oparów, szczucie agresywnych os wodą z węża,
- chyto wixa! xDDD
- spacer po pięknym labiryncie z Harrego Pottera, który nas wciągał i mgła była i policja mnie namierzała z helikoptera,
- zmywanie naczyń płynem uniwersalnym "Gosia", który i tak nic nie dał, bo naczynia jak były tłuste, tak zostały,
- oglądanie smerfów łuhuuu!
- (podsumowując, najdziksza jazda w moim życiu ;> )
pamiątki po tym pięknym krajoznawczym tripie to:
- na prawym i lewym kolanie, na obu udach, na lewym przedramieniu, na lewej dłoni, na lewym i prawym ramieniu oraz na lewej... części dekoltu pełno swędzących bąbli, dzieło jakichś przemiłych samic komarów, ktore kochają moją krew,
- chupa-chups truskawkowo-śmietankowy w kieszeni,
- sznurówki granatowe haha, prezent od Aleksandra xD,
- bardzo niewiele zdjęć i pełno barwnych i jakże jeszcze żywych wspomnień!
to kiedy powtórka? ;D