Wypchałem gwiazdami niebo gdy świtu nie witał połmrok chciałeś chodzić po księżycu, a tańczyłes zwykły mumłok. Aż w końcu pękło lustro, a życie kwitło w barwach, ujrzałes swoje odbicie które nie było odbiciem światła. Dałem Ci pomocną dłoń wśród tysiąca nożycorękich bestii, po to żeby odciąć ją, gdy będziesz chciał pomagać śmierci. Dałem siłę, pasje, wiarę byś swój kamień pchał jak syzyf, by u szczytu strącić kamień całkiem pozbawiając siły. Dałem wreszcie miłość tobie żeby oświetlała drogę i kiedy wzbudzila ogień udusil ją zwykły płomień. Dałem nowe życie, niebo odbiera mnie kiedy zechce kto daje i odbiera ten się poniewiera w piekle i obojętne jak masz tu pytań wiele wiedz że musisz żyć, ja nie pytam bo wiem, że nie wybaczysz mi.