Stoję i czekam w kolejce do WC, razem z bratem i mamą. W pewnym momencie podchodzi do nas kobieta, mniejsza z tym, jak wygląda, i mówi:
- Ale ta kolejka spora się zrobiła. Nie sądzą panie?
- Proszę panią, to jest Kraków, a w dodatku samo centrum, a więc proszę się nie dziwić, że nawet kolejki do WC są tak spore.
- A może pani pójdzie do tego WC obok. Tam nie ma kolejki. (powiedziała do mnie)
- A czy to nie jest czasem męska...
- Ależ nie, proszę iść!
- Hej, mała, to męski kibel! Co, chcesz sobie chłopaczków pooglądać?
- Przepraszam.
- I co?
- To była męska ubikacja.
- Tak też myślałam.
- A tam! Męska czy nie męska. Było siekać i już. (powiedziała dosyć głośno; wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę)
- Mamo, ile jeszcze trzeba czekać?
- Niedługo. zobacz, przed nami już tylko kilka ludzi.
- Kupiłam sobie dzisiaj loda. (wykrzyknęła)
- I co z tego?
- Ale jaki dobry? Może pani zechce spróbować?
- Nie, dziękuję.
- Wie pani, że rok temu umarła mi matka? A mój mąż nigdy nade mną nie nadążał. Chodzi mi o życie seksualne, oczywiście.
- Mamo, ja chcę już sta iść!
- Już niedługo! Zobacz, trzy osoby zostały przed nami.
- Ja chę mieś wnuka. (znowu wszystkie oczy skierowały się w naszą stronę)
- Może będzie pani jeszcze miała.
- Jestem bezpłodna.
- Co to znaczy "bezpłodna". wytłumaczcie mi.
- Wiesz, syneczku, to dosyć skomplikowane!... Alw te lody są wspaniałe. Lubią panie kakaowe?
- Tak średnio.
- Czy pani jest jeszcze niewinna? (zwróciła się do mnie)
- Słucham?
- Mniejsza z tym. Jakiej marki mają państwo samochód? Ja mam malucha, ale taki grat, że...Ja próbuję namówić mężą na mercedesa, ale on nie nadąża. Tym razem w innych sferach.
- Kupić ci lizaka, syneczku?
- Nie, dziękuję pani. Mama nie pozwala mi brać słodyczy od nieznajomych.
- To widzę, że mamusia dobrze ciebie wychowała. Wiedzą panie, że ja mam psa?
- I jak się wabi?
- Nie ma imienia. Czy lubią panie psy?
- Ja nie lubię.
- Pani jest piękna! (powiedziała do mnie)
- Zależy, jak na to patrzeć...
- Wszystkie piękne kobiety są nieszczęsliwe.
- A więc ja się na pewno do takowych nie zaliczam.
- Może mnie panie dzisiaj odwiedzą? Zaraz zapiszę adres.
- Obawiam się, że to niemożliwe. Nie mieszkamy w Krakowie, jesteśmy, jakby to powiedzieć, tylko przejazdem.
- Dobrze się składa, bo ja też nie jestem z Krakowa. To może w takim razie ja panie odwiedzę przy chwilce wolnego. Gdzieś tutaj miałam kawałek czystej kartki...Chwileczkę...
- Ja nie chcę jechac do tej pani.
Sytuacja naprawdę miała miejsce, podczas wyjazdu do Krakowa w poprzednie wakacje. dialogi są autentyczne, gdyż rozmowa została skopiowana ze starego bloga, na którym napisalam tę notkę od razu po przyjezdzie.