" Jestem strasznym nadwrażliwcem.
Bycie nadwrażliwcem to chodzenie po cienkiej linie: jest euforia,
czyli nagła radość z drobiazgów albo depresja, czyli załamanie i upadek.
Niektóre rzeczy widzę trzy razy mocniej niż inni. Tak jak zauważam różne piękne sprawy,
tak widzę syf, którego ludzie nie zauważają.
Wrażliwość, która daje mi masę możliwości, musi ze mnie wyjść.
Jak zaczynam ją w sobie kumulować, to jest źle. "
Pani Chylińska trafnie.
tak w sumie, nieambitnie, beztwórczo.
Zabawne, na określenie pustki jaka gdzieś tam jest w drugiej cześci duszy,
dostepnej dla tych, którzy chcą interpretować,
zaczynam powoli nawet tworzyć nowe słowa.
Beztwórczo.
A to jak to jest? Bezdusznie?
No nie, gdzieś ta dusza jest, pochłonięta dobrym, spokojnym życiem.
Beztwórczo, czyli bez tej weny, polotu, iskry w oczach, lazurowego koloru, latania niczym postrzelony wokół samego siebie i tworzenia z niczego, coś, co pochłania? tak?
To jest beztwórczość?
To tak jakbym miał w sobie serce, miał swoje 182 cm wzrostu, a nie miał PRAWDZIWEJ duszy.
To na tym polega powszechna małoduszność.
Dlatego może tak mało koloru w czerni i bieli oraz szarości w kolorze.
Czasami kiedy wyłamuje sie z człowieka mały element, dopiero wtedy zauważamy barwy w kompletnie innym odcieniu.
To jest to.
a i jescze - moje wszystko i całe serce i dusza jest w małej, nieskazitelnej dłoni, kropka, na zawsze, oby, bardzo proszę.
28 MARCA 2017
10 STYCZNIA 2017
8 STYCZNIA 2017
27 GRUDNIA 2016
23 GRUDNIA 2016
8 LISTOPADA 2016
5 PAŹDZIERNIKA 2016
20 CZERWCA 2016
Wszystkie wpisy