2011 gdzieś w Niemczech.
Wiosna, a za oknem śnieg i temperatura poniżej zera.. To sobie pobiegałem. Musiałem przestać ćwiczyć ze względy na tatuaż, który przez ten cholerny etap gojenia się swędzi jak cholara -.-
Taka mała huśtawka nastroju, raz się wkurwiam i mam ochotę pourywać łby, a raz ciesze się jak dziecko. Chujowy etap życia, chce by było już naprawdę dobrze.
Dzisiaj śpiewałem, chyba nie było aż tak źle... Ale i tak ja nie mam głosu.
Ostatnio zrobiłem sobie miły spacerek jakieś 10km w 2godziny, fajnie się tak chodzi słuchawki muzyka i maszerujesz myśląc o wszystkim... Brakuje mi ciepła, lata, wakacji zwłaszcza tych rok temu.
Ja chce już zacząć jazdy, a nie siedzieć na wykładach 1.5 godziny i przysypiać... Ja naprawdę znam przepisy :)
I jestem chamski, naprawdę. Często komuś ubliżam, wyzywam, wykurwiam i jestem mało tolerancyjny.
Często nie zgadzam się ze zdaniem innych dosyć często, z moją dumą jeszcze wszystko jest okej, nie nosze się jak król nie mam korony i nigdy jej nie miałem więc spoko. Ale i tak zawsze no prawie zawsze uważam że wiem lepiej i jestem lepszy i wiem zawsze wszystko lepiej od innych. Dobra czasami wiem coś lepiej od innych. I tak widzę w sobie więcej wad niż zalet. :)
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=iRtHtYakfH4#at=128