Chodź, dam ci moje śniadanie i obiad. Kolacji ci nie dam, bo kolacji nie jem.
Nie, dzisiaj nie podzielę się z tobą swoimi posiłkami, bo nie zjem nic. Może malutkie śniadanko, jakiś jogurcik, sucharek, jedna kanapka. Możesz dostać kawałek, ale pewnie i tak nic nie poczujesz. Tobie to i tak nie zrobi różnicy, wstrętny grubasie. Jak przytyjesz kilogram lub dwa i tak nikt nie zauważy, bo już bardziej gruba być nie możesz. Powinnaś schudnąć, wiesz? Nie, nie powinnaś, musisz! Zobacz, jakie masz tłuste nogi! Jak możesz zakładać minispódniczkę z takimi grubymi kołkami?! I te pośladki, obwisłe, z rozstępami! Jak ty nie wstydzisz pokazywać się w bikini?
Co? Nie chce ci się schudnąć? Nie masz siły? Nie masz wyjścia! Musisz! Sprawię, że schudniesz, że znikniesz. Nie wierzysz? Zobacz! Trach - już cię nie ma. Zostały tylko potłuczone kawałki. Zamiotę je i wyrzucę do kosza. Żegnaj.