4 lipca 2008. New York. coś niesamowitego, jedynego w swoim rodzaju.
cudowne 20 minut mojego życia.
i wciąż nadmiernie coś wybucha, coś na podobieństwo fajerwerków pojawia się lub znika z mojego życia.
jest piękne, sprawia, że na chwilę brak mi tchu, wzrusza. a potem gaśnie.. jak tych kilka kolorowych iskier nad Manchatanem.
na szczęście istnieją te fajerwerki które płoną w sercu. i nic ich nie ugasi.
one na podobieństwo tego zdjęcia..
Użytkownik motylek69
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.