Mial byc powrót w wielkim stylu.
Tylko ze zdjecie okazalo sie za duze,
a ze ja niekumata jestem,
to oczywiscie jeszcze nie doszlam do tego jak je zmniejszyc.
Wiec zamiast gór i niesamowitych widoków,
sa niemieckie drzewa.
Ale i tak ladne, choc gór nie przebija.
Indzoj.
Walizke juz schowalam do piwnicy,
rzeczy pochowalam do szafy,
i uroczyscie pozegnalam krótkie dzinsowe spodenki oraz japonki.
Bedzie mi ich brakowalo.
Tak jak i spotkan z takimi jednymi.
No takie sa, no, takie lachony.
Takie moje. Moje robaczki.
I jeszcze z takim jednym.
Co za bardzo o mnie dba,
a ja na to nie zasluguje.
Damy rade,
bo jak nie my,
to kto?