ROZDZIAŁ 12.
- Cześć Zayn ! To pewnie Twoja dziewczyna ?
- Tak, to jest Nicole. Nicole to Samuel.
- Miło mi. - powiedziałam.
- Mi również. Wchodźcie.
Weszliśmy do środka wielkiego budynku. W salonie siedziała długowłosa, ruda dziewczyna o czarnych oczach i śnieżnobiałym uśmiechu palącą papierosa.
- O, cześć Zayn. - pocałowała 'mojego chłopaka' w usta.
- Otwarta dziewczyna. - powiedziałam pod nosem.
- A ty jesteś ? - spytała.
- Nicole. Dziewczyna Zayn'a.
- Alex jestem. Ładne masz oczy.
- Dziękuję. - powiedziałam sarkastycznie. Wiedziałam, że jej nie polubię.
- No więc kochani powiedzcie Nam jak długo ze sobą jesteście i jak się poznaliście.
O mój Boże. Niczego nie ustaliliśmy. Zdałam się na wersję Zayn'a, bo mi nic nie przychodziło do głowy.
- Zayn, opowiedz im.. - powiedziałam.
- Więc to było tak. Po imprezie wracałem sam do domu. Przypadkiem wpadłem na Nicole i wylałem na nią resztę piwa. Zaczęła na mnie wrzeszczeć i od razu wiedziałem, że to będzie ta jedyna. Po kilku dniach spotkaliśmy się no i jesteśmy razem. - opowiedział Zayn.
Niezła historia - pomyślałam.
- Ahh. Wspaniałe, ale naszej nic nie przebije.
- No to opowiedz nam. - powiedziałam do Alex.
- No cóż, byliśmy razem na imprezie. Zobaczyłam Samuela już na początku i wiedziałam, że muszę na niego 'zapolować'. Oboje się upiliśmy i wylądowaliśmy w łóżku. Tak jakoś wyszło, że już zostaliśmy razem.
- Naprawdę, wzruszająca. - odparłam.
- Dlaczego nie okazujecie sobie żadnej czułości? - spytała Alex.
- Nasza miłość nie jest na pokaz, ważne jest to, co mamy w sercu. - odpowiedziałam Rudej.
- Ale nawet żadnego buziaka ? Co to za miłość ..
- Wolę taką, niż miałabym iść z nim po 2 godzinach znajomości do łóżka.
- Nicole ! Uspokój się. - wykrzyczał Zayn.
- Dobrze, przepraszam. - od zawsze miałam cięty język. Ale tym razem odpuściłam. Po tych słowach rzuciłam się na Malika i go pocałowałam. - To tylko gra, nic więcej. - szepnęłam mu do ucha.
- Możemy w to częściej grać. - uśmiechnął się.
- Dobrze, że w końcu stamtąd poszliśmy. Miałam dosyć tej Rudej !
- Daj spokój, nie jest warta Twoich nerwów.
- Wchodzisz ? - spytałam Malika gdy byliśmy pod moim domem.
- Nie, nie będę Ci przeszkadzać...
- No chodź. - wzięłam go za rękę, a chłopak mimowolnie się uśmiechnął.
Poszliśmy do mnie do pokoju.
- Mam do Ciebie pytanie.. - powiedziałam.
-Słucham ?
- Ten twój kuzyn wcale nie jest chory na raka, po prostu chciałeś mu pokazać, że ty też możesz kogoś wyrwać, prawda ?
- Nicole, ja... - urwał. - Przepraszam Cię, on zawsze mnie poniżał i faworyzował siebie. Chciałem w końcu poczuć się kimś lepszym będąc z Tobą. Nie żałuję, z e przedstawiłem Cię jako moją dziewczynę. Przepraszam. Zrozumiem, jeżeli teraz już mnie nie będziesz chciała widzieć.
- Zostań, rozumiem cię doskonale.
- Naprawdę ?
- Tak. - odpowiedziałam.
Trwaliśmy krótko w ciszy. Nagle chłopak mnie zapytał :
- Czy ten pocałunek dla Ciebie coś znaczył ?
- Gdyby nic dla mnie nie znaczył, nawet bym tego nie zrobiła. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- A co być powiedziała na to gdybyśmy to powtórzyli ?
- Kochanie, zapomnij.
- Przepraszam, nie było pytania. - Malik był zmieszany. Nie dziwię mu się.
Usiadłam obok niego na łóżku i spojrzałam mu w oczy.
- Nie pytaj o takie rzeczy, tylko po prostu to zrób. - powiedziałam, po czym poczułam na moich ustach właśnie jego. Pocałował mnie delikatnie, ale tak, że jak przerwał to chciałam więcej.
- Już może pójdę? Robi się coraz później. No chyba, że chcesz, to wiesz, mogę zostać...
- Głuptasie, jutro się zobaczymy. Ja też muszę trochę odpocząć.
- To do jutra, Mała. - pocałował mnie na pożegnanie w policzek i odszedł, zamykając za sobą machoniowe drzwi.
Jeszcze nie wiedziałam, że chwile szczęścia, które niedawno trwały skończą się tak szybko...