Już po wszystkim :)
Srebro zdane, w sumie nie było tak źle jak myślałam, że będzie. Trochę skoki nie poszły po mojej myśli, ale okazało się, że przede mną na Miśku jechała 3ka brązowiczek, trochę im wyłamywał, u mnie strasznie kombinował, a do tego był sztywny jak kij od miotły.. Ehh, w sumie nie jeździłam na nim od tygodnia, więc mogę mu wybaczyć :)
juterko jedziemy zaw, i niby mam wstać z Veroniką na 7 do stajniiii bleeeeeeee
a tak bym mogła pospać do 10, a do wszystkiego teścik z matematyczki w poniedziałek o 8! <3
hahahah, najlepsze 15m koło na grubciu! <3
jestem padnięta, całe ferie, całe dnie poza domem
ale ostatnio na armatce skakałam i było w sumie przyzwoicie
koniec wyprowadzania koni na karuzelę ;p
czas wziąć się za siebie,
a zwłaszcza za mój dosiad!