Opowiadasz, że jestem bez uczuć. Mówisz, że wszystko przyjmowałam bez emocji, nic mnie nie łapało za serce, nic nie chwytało mojej duszy i nie ściskało jej aż jęczała. A jednak. Twój uśmiech wtórował mojemu, twoje szybsze bicie serca mojemu, twoje szczęście było moim. Miałam coś co jest alegorią uczuć. Posiadałam. Kochałam. Czułam. Istniałam. Myślałam, że umrę, gdy to stracę, umarłam, zamilkłam, pozwoliłam odejść, jestem martwa, przyzwyczajona do tego co widzę, szary martwy człowiek, przyzwyczajony do bólu.