Zachód słońca, wschód słońca. Chmury. Życie.
Śliczne zdjęcie. Ukradnięte Egonowi - piekielnie zdolna bestia.
I cytat z "Morta" Terry'ego Prattcheta. Chyba najbardziej odzwierciedla to, co czuję.
Ten świat jest porąbany. Dlaczego jest tak, jak jest? Dlaczego wszystko, co chcę zrobić dobrego, obraca się przeciwko mnie? Nie jestem w stanie tego pojąć. I w tym konkretnym momencie mojego życia, 'nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi' wydaje się być całkiem na miejscu. Bo ludzie wolą Paulę ode mnie - paradoksalnie nawet ci, którzy znają ją dzięki mnie. Każdy ma coś ważniejszego, każdy kogoś ma. Jeszcze jest kilka takich moich słońc - Kat, Zosia. Ale jakoś nie czuję ... no właściwie to sama nie wiem. Ale teraz czuje się taka mała, samotna i opuszczona. I boję się, że jeśli napiszę o tym Wojtkowi - co zwykle robiłam - to go jeszcze bardziej przestraszę. Zagmatwane, co?
I tak wygląda całe moje życie.
No dobra, czas wziąć się w garść. Napiszę... może. Duży jest, niech sobie radzi. Idę!
W świat ;)
A teraz tekst, który mnie zamurował ostatnio:
"Prosze Ciebie,
wiem, ze masz gie gie i klikasz biegle,
zintegrowany z kompem jakbys byl podpiety przez USB,
wiesz, gdzie wcisnac, zeby blysnac na forum,
i przylaczyc swoj glos do jakiegos choru, (he!)
ja to doceniam jak potrafie,
ze choc porzuciles papier,
to w Outlooku kultywujesz epistolografie,
i cieszy mnie to, ze wysoko mierzysz,
chociaz radosc przycmiewa to, ze zaraz sobie wylamie jezyk,
slowa pozwalaja na doslownosc,
ale jesli chodzi o polskie znaki to gowno,
ja na chlodno juz pare razy probowalem,
odnalezc sie i opanowac ten dialekt,
lecz chowam sie dalej, nie wiem jak to ogarnac mozna,
wiec mam dla Ciebie malutenka prosba,
badz czlowiekiem laskawym tak,
i od czasu do czasu wcisnij prawy alt."
I spróbuj to wyrapować tak, jak jest napisane. Totalnie bez polskich znaków.
Mega!^^