Fotka z Londynu, a dokladnie z London Eye.
Tu razem z Agnieszka, ktora nas oprowadzala :)
A ja jak widac bylam za leniwa, zeby sie odwrocic do zdjecia :P
Ale byly tez fajne widoczki :)
Smierdzaca Tamiza, Mosty (bo mi sie wkrecily :P), Big Ben, Buckingham Palace i takie rozne inne ... :)
Generalnie pogoda u mnie jest taka troche ... malo sloneczna :P
I kiedy ja mam zalapac bosssska opalenizne? No kiedy? Chyba jak wroce do Polski ...
Wczoraj upieklam ciasto ... Oczywiscie musialo sie sknocic.
Gora byla troche czarna, bo nie wyczulam jeszcze piekarnika :)
Jakis taki chinski :P
Wczoraj ogladalam taki film ... cos na E ... Equilibium.
Generalnie film sredni, ale zapadla mi w pamiec sama historia.
Bo byla jakby 3 wojna switowa i ludzie wpadli na pomysl, zeby przetrwac musza pozbyc sie agresji ... Bo bez agresji nie ma wojny.
A zeby pozbyc sie agresji musieli pozbyc sie ...
uczyc.
I troche zdolowal mnie ten film. Bo oni nie czuli zadnych uczuc. ani pozytywnych, ani negatywnych. Nie czuli bolu, strachu, radosci, milosci ...
i tak mi sie smutno zrobilo.