no i koniec, 67 dni, totalnego opierdalania się. Jakoś te wakacje, takie bez obozowe, pifakowo-festiwalowo bardziej. Nie chce mi się wracać. Ostatnie godziny wakacji, spędzam z Lennym i czwórką brytyjczyków. Rozpoczęcie standardowo 9. " różowiutki trampeczki, zakupione w lumpie za 5 zł, a sprzedane za 105 zł"
Kurwa.
Użytkownik monnnnkeys
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.