dzisiaj szkoła zmęczyła mnie najbardziej. dawno nie miałam takiego dnia, jak dziś.
70 % lekcji przespalam, bo nie umialam wczoraj usnac. zas pozostala czesc stanowil np. w-f [na ktorym ledwo biegalam] czy godzina wychowawcza, na ktorej sobie wrozylysmy.
wczorajszy dzien zakonczyl sie tym, ze potrzebowalam obecnosci Angeli.
teraz znowu dostalam kopa w tylek, twierdzac ze dwie glupie literki nic nie znacza, bo zawsze mozna je skasowac. ;] no nie? no, tak.
nic jeszcze nie stwierdzilam, ale wszystko okazalo sie samo.
a niech to! i to ja niby mam zaplanowane zycie? ee..
no ale potrafi robic ludziom niespodzianki.
co by tu jeszcze..
moj humor ulega poprawie w ok. 2% gdy pomysle sobie, ze pierwszy raz nie musialam podejmowac zadnej decyzji.
no tak, pogarsza sie potem w wiekszym stopniu.
i tak w kolko.. brrr.
przepraszam, bo chyba uderzylam Rafała ze słuchawek. to tak na marginesie. :P
a dziekuje za to, Oleńce kochanej i Angeli mej.
macie na mnie bardzo duzy wplyw, na to co robie, jakie decyzje podejmuje.
ale to dobrze miec kogos takiego. :):*
aha, przepraszam jeszcze kogos.