Do portretu brakuje mi twarzy ulatują, bo za mało czasu, za mało spotkań. Do ubierania choinki brakuje mi dzieci, bo najmłodsze najstarszym wśród rówieśników. Do wspólnego śpiewu brakuje mi pamięci o tradycji, która miała nigdy nie zginąć. Do miłości brakuje mi serc, bo przez emotikony nie usłyszymy drżenia cudzego głosu.
Gdzie się podziali? Ludzie, co utrwaleni, obok matek i ojców, stali na podeście... Kiedy usłyszę? Śmiech dzieci i ich nadzieję, na czerwony papier, co wieczorem szeleści... Co się stało? Z nutami, co prawie wyblakły, zalane herbatą pół przed północą przez dwuletniego dziadka. Jakie jest? Uczucie, którego nie można złamać, ale można ukryć przed światem, choć niebezpieczne... Co się stało? Z tym światem, co zanika, zmyty przez pośpiech, zalany przez pustkę...
I oto zaskakująco trafny obraz współczesności. Zeszmaconej miłości i przyjaźni już nie ma. Nawet gdyby były prawdziwe, już nie przyjdą. Zeszmaciliście nawet Boże Narodzenie. Kończycie je jeszcze przed ogłosem dzwonka pastuszka w drodze do stajenki... Kiedyś było inaczej.
"Nie wiem, po co żyję, jeśli nie kocham nikogo&" Marek Hłasko
Komentarze
lilina Witam.
Jestem autorką tego wiersza
i cholera myślę, że ciągle jest aktualny.. Mimo czasu, jaki minął od napisania go.
ecceego ten wiersz jest genialny zwłaszcza "Do miłości brakuje mi serc,
bo przez emotikony nie usłyszymy drżenia cudzego głosu" :|
niestety masz racje zeszmacono miłość, ale ona jest mimo wszystko jest i każdego dnia staram się w to wierzyć...
poza tym myśle, że jeżeli chodzi o zeszmacenie Bożego Narodzenia to wbrew tej podłej otoczce, którą tworzą komercja, podrobieni "święci" mikołajowie, supermarkety, telewizja ect... to twoje wewnetrzne Boże Narodzenie zależy tylko od ciebie, nikt ci tego nie odbierze
"gdyby wiara twa była jak gorczycy ziarnko...."