Od zawsze pyza :)
Oceny powystawiane, w szkole same powtóreczki.
Teraz tylko czekam na środowe rogale, a potem święta.
Wczoraj małe, świąteczne zakupy.
Wszystko byłoby okej, gdyby nie pewien incydent.
Nadal zastanawiam się co to było...
Dzisiaj kiepski poranek i kilka godzin wyciętych z życiorysu.
Pogotowie, zastrzyk i po sprawie.
Skoro już doszłam do siebie to wypadałoby posprzątać
i zabrać się za plan ramowy.
23 dni do matury? Cholera!
Chodź ucieknijmy stąd... :)