Tak, jeszcze tu jestem. Ale tylko na chwile. Prosto.
Wet za wet.
Dzisiejszym tematem sa kawalki drewna, takie o po prostu jak na zalaczonym obrazku.
Takie o, poukladane i gotowe do wrzucenia do pieca.
Nic powaznego nie stanie sie jesli wyjmie sie ktorys ze srodka, moze troche zapadnie sie cala kontrukcja, ale jednak caly czas bedzie.
Gorzej jak do pieca wrzuci sie już cale drewno i nie zostanie ani drzazga. Moj dziadek, ktorego 'wlasnoscia' jest to drewno na obrazku, zawsze dba o to, by bylo troche tego drewna, nawet w lato, kiedy prez mysl nikomu nie przejdzie, ze w nocy moze byc tak zimno, ze trzeba bedzie rozpalac ogien.Na wszelki wypadek.
Bo zawsze lepiej jest miec czym rozpalic w tym piecu, nie dopuscic do ZIMNA, ODRETWIENIA, ZAMARZNIECIA NA KAMIEN.Bo inaczej, to juz chyba klops.
http://skinshow.info/viewtopic.php?t=1209
Dlaczego mam dokladnie takie same mysli i sny?
Moge tylko powiedziec ze nie mam labedzia. Bo ktos, kto tak kiedys powiedzial, bezczelnie klamal. I to bylo klamstwo, ktorym wypelnilam cale swoje zycie.
'Ile juz lat pochlanialem tresc
Lecz po drugiej stronie...
Oto,dlaczego nie dotrze do ciebie mój znak.
Nie ma szans
Nie ma jak'
Znów wyszlo dluzej niz chcialam. Wet za wet. JMT+ide chlac
Dziekuje za uwage.