Wypad był dość spontaniczny gdyż w czwartek zdecydowałam, że jade i napisałam do koleżanek z Erasmusa czy nie chciałby jechać ze mną :)
Oczywiście, że pojechały. Bez problemu kupiłam bilet dla nas trzech i pojechałyśmy zwiedzać najbliższe duże miasto.
Pogoda nas nie rozpieszczała, ale nie było tak źle. Jedynie szkoda że wieża była zamknięta. To jednak znak że musimy tam wrócić, a także na zupe Tajską która była CUDOWNA.
Pomimo spóźnienia się 4minuty na pociąg i pominięcia jednego pociągu dotarłyśmy do Opavy zmęczone aczkolwiek szczęśliwe i to się chyba najbardziej liczy :D