Byłam wczoraj na urodzinach Szymona, ale służbowo.
Robiłam fotorelację z jego pierwszych urodzin.
Zabrałam ze sobą Tomisia, który świetnie się bawił, podczas, gdy mama pracowała.
9takie mam szczęście, że robię to, co kocha, płacą mi za to, a jeszcze synek jest zawsze obok <3)
Wczoraj też doszłam do cudownego odkrycia!
Są dobrzy ludzie na tym świecie !
W drodze do domu z urodzin Szymona, jadąc rowerkiem złapała nas z Tomaszkiem ulewa i burza...
Tak naparzało w pewnym momencie, że ulicy nie było widać, a do domu dalekooo...
Stoimi pod drzewem, które i tak średnio ratuje nas przed deszczem... (drzewo było w mieście, nieiwlkich gabarytów, także spokojnie nie stwarzało zagrożenia, że akurat w nie uderzy piorun :D)
Wtem zatrzymuje się starszy pan samochodem, otwiera bagażnik i wyciąga pelerynkę przeciwdeszczową, którą natychmiast nam podarował, uśmiechnął się i odjechał.
Dziękujemy!
Dzięki niej Tomiś ani trochę nie zmókł .
Taka dobroć to zazwyczaj płynie od obcych nam osób, bo od tych najbliższych często nie raz dostajemy szilę w serce lub syzoryk w plecy...
Małe,a cieszy!
;)
Użytkownik mokiki
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.