Kolejne wspoknienia ze Szkocji :-)
Po Świętach, po Sylwestrze. Nowy Rok. Więcej szumu niż to było warte.
Bez zbędnych postanowień. Nie mam uczucia, że ten rok będzie lepszy niż poprzedni. Mój Miniu mówi, że to i tak i tak zależy tylko od nas samych, a nie od zmian cyferek w dacie. Zgadzam się. Czego sobie życzę? Niczego. Wszystko, co kocham już mam. Moje małe tajne marzenia schowałam do szufladki i w tym roku postaram się je spełnić. Dołożę wszelkich starań by moje sny znalazły miejsce w realnym świecie. Tego zyczę i Wam Kochani Blogowicze :)
Patrzę na to zdjęcie i się nie poznaję :D Teraz schudłam masakrycznie i zaczynają irytować mnie już te komentarze od znajomych "ojejku co Ty takiego robisz, że tak schudłaś, wyglądasz fantastycznie, ja też tak chcę.."
No to prawda, moje ciało przeszło sporą metamorfozę, ale co najśmieszniejsze, nie używałam żadnej diety i tak naprawdę nie miałam zamiaru sięodchudzać. Teraz cała moja szafa jest na mnie zdecydowanie za duża. Spodnie w których kiedyś chodziłam dziś leżą nieużywane w szafie, dlatego, że nawet pasek nie pomaga. Oczywiście babcie Pawła i moja są tym faktem zszokowane-ale wiecie jak to babcie :D Ale teściowa wciążpowtarza, że jestem trzecim wydaniem szkaby u nich w rodzinie-ona była drugim :D Jak większość chce schudnąć tak jak teraz chyba chciałabym troszkę przytyć, bo zaczynam niepokoić się o moją wagę.. Nawet święta nie pomogły w nabiciu kilku dobrych kalorii :D Zobaczymy co będzie dalej... :)
Tym akcentem kończę swój wywód świąteczno-sylwestrowy. Przechodząc do dnia dzisiejszego. Do tego, co mamy tu i teraz. A tu i teraz mamy rozrabiające dwa psy, które skaczą po łóżku szczekając na cały blok. Dwa śpiące koty. Buszującego szczura i spokojną Szynszylę, która odsypia ciężką nockę :)
Dawno nie było mnie na blogu, dlatego też dziś postaram się odwiedzić i Wasze internetowe światy i zostawić ślad po sobie :)
Wczorajsza wizyta u teściów miała być jak zwykle niedzielnym zwykłym obiadkiem. Natomiast było zupełnie inaczej, a uśmiech nie schodził z zadnej buźki. Geby cieszyły się niemiłosiernie,aż z oczu leciały łzy ze śmiechu :) Atmosfera była naprawdę fantasyczna, do tego siedziałam z teściem i popijaliśmy whisky :) Noo.. to było coś :D Wróciliśmy do domku oczywiście z wałówką, której nie mogliśy upchnąć w lodówce tyle tego mamy :) Ale mamuśka dba o Nas :) Babcia znów życzyła Nam ślubu, a ja ją zapewniłam, że będzie i postaramy się to zrealizować jak najszybciej :) choć będzie to niezłe wyzwanie :)
To chyba na tyle.
Wstawiła pranie, ogarnęłam już w mieszkanku, jeszcze tylko naczynia z wczoraj, spacer z psami i fajrant.
Miłego poniedziałku Kochani :)
Użytkownik mokiki
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.