jutro wyjazd....
poziom paniki sięga granic wytrzymałości... leki uspokajające spakowane, nie wyciągam ich już.
chyba że nie będę mogła zasnać... a na to się szykuje... cóż, najwyżej. może zrobię co do mnie należy.
jestem przerażona, przerażona tym, że nie potrafię się ze wszystkiego wywiązać; tym, że opuściły mnie jakiekolwiek siły witalne... Tym, że strach mną zawładnął do tego stopnia, że głos mi się łamie w rozmowach z kimkolwiek, a łzy same płyną do oczu.
jednak, zakończmy to optymistycznym akcentem - mam nadzieję, że będzie fajnie, że dam radę ze wszystkim, że zmierzę się ze sobą i wygram tę walkę... cóż innego mi pozostaje poza tą wiarą?
trzymajcie się wszyscy ciepło, tym, którzy podobnie jak ja mają ferie - miłej zabawy w drugim tygodniu, a tym, którzy ich nie mają - cóż, i tak czerpcie radość z końcówki zimy ;)
ja cóż, włóczęga, niespokojny duch!
Inni zdjęcia: :* patrusia1991gd:* patrusia1991gdJa patrusia1991gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24