Siedze na podzłodze, na samym środku średnich rozmiarów pokoju. Nic nie stoi na przeszkodzie, żebym się położył na kanapie, ale jednak nie lubie nowych sąsiadów. Precyzując - korników, które postanowiły założyć rodzinkę w Kanapowie. Posiedze, trudno. Mam takie puste ściany. Miałem zamówić plakaty. Zapomniałem, trudno. I tak nie mam teraz pieniędzy. Jestem dosłownie wyczyszczony. Tak jak w bajkach, z kieszeni mogę wyjąc parę guzików, ołowianego żołnierzyka, wyżutą gumę do żucia i resztki po wypranej chusteczce, której zapomniałem wyciągnąć przed ostatnim praniem. Powinienem kupić żaluzje. Oczywiście nie ja, tylko moi rodzice. Musze im pomarudzić, aż do skutku. Póki co jestem ciekaw co sądzą o mnie ludzie z bloku na przeciwko, kiedy robie "dziwne" rzeczy. Niech sobie pooglądają, trudno. Pod ścianą zawadzają mi estetycznie paczki z płytkami ceramicznymi. Pewnie jeszcze tu trochę poleżą, bo mój pokój jako magazyn rodzicom pasuje, a ojciec się weźmie za kuchnie najwcześniej w wakacje. Na panelach leży jakiś beznadziejny dreszczowiec, w którym najwyraźniej sceny wywołujące dreszcz zaczynają się od ponad 3/4 książki. Uwielbiam te polskie tłumaczenia. Książka o ciekawym tytule "Killing Me Softly", stała się podobizną nazwy jak z jakiegoś Harlekina. "Fatalna Namiętność". Dobre sobie. Gdybym nie miał dziwnie stworzonego umysłu, który nie pozwala mi odrzucić lektury i rozkazuje zakończyć wątek, już dawno bym porzucił tą pozycję. Na biurku stos książek, nieład, opakowanie po paście do zębów firmy Dentalux z Lidla. Lubie ją. Jest dobra w smaku i utzymuje biel. Jakbym miał co wrzucać do torby przeznaczonej na bezludną wyspę, wrzuciłbym min. pastę. Nie lubie uczucia osadu. Pod biurkiem leży
okrycie na dłonie, na cosplay, którego nigdy nie skończe bo dobrze nie zaczne, no i kartka z ciągami z matematyki. Pieprzone cyferki. Jakbym mógł to bym je wszystkie zgwałcił, napawając się ich bezradnością.
Ide do szkoły. Spóźnie się jak zawsze. Wiem że się spóźniam. Jestem niepunktualny, ale i tak wpisze sobie do CV że jestem. Wszyscy kłamią. To normalne.
"Życie to dziwka". STOP. Piękna kobieta, jak wszystkie kapryśna.