photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 27 STYCZNIA 2013
200
Dodano: 27 STYCZNIA 2013

Opowiadanie 1, cz.3

-Na pewno wszystko wziąłeś?- po raz setny pada to pytanie z ust mamy.

- Tak mamo wszystko. Pieniądze, ładowarkę do telefonu, laptopa, karty kredytowe, paszport, swetry i długie spodnie, chociaż nie wiem poco, bo w Hiszpanii jest ciepło. Nie jestem małym dzieckiem, tylko dorosłym facetem i umiem o siebie zadbać!- uśmiecha się Igor.

-Wiem, ale ja jestem matką. Dla mnie całe życie będziesz małym dzieckiem, które kocham i będę dbała cała mama. Kocha nasza trójkę nad życie i stara się to okazywać, podobnie jak tata. My też ich kochamy, ale czasem zachorowanie rodzicielki doprowadza do granic wytrzymałości.

-Zadzwoń jak dojedziesz i uważaj na siebie, nie rób głupot. Zrozumiano?- ostatnie instrukcje, a Igora mina bez cenna hahahaha.

-Mamuś nie pierwszy raz leci. Daj mu spokój. Po za tym musi już iść, bo spóźni się na odprawę, a już powoli zaczynają- ratuję brata z opresji. Podchodzę do niego przytulam go i słyszę ciche:

-Dzięki mała

- Tylko nie mała, bo mała to jest twoja pała- i oboje wybuchamy głośnym śmiechem.

Co wam tak wesoło?- Dopytuje się tata, ale my nic cisza-Dobra nie ważne, oj tak nie powiecie. Trzymaj się synku- pożegnanie z tatą i teraz kolej mamy. Ściska, przytula, całuje, a my z ojcem głowy w drugą stronę i akcja pod nazwą my ich nie znamy.

-Mamuś kocham Cię, ale puść, bo zaraz mnie udusisz albo połamiesz żebra.

-Oj& przepraszam. No leć już. Papapapa kochanie-całus w policzek i jest wolny. Pomachał na pożegnanie i zniknął za szybą. Udaliśmy się na taras widokowy, czekaliśmy póki samolot po starcie nie zniknął z pola widzenia, a później do auta. Obecnie sterczymy w korkach od godziny, bo jest jakiś wypadek i muszą wszystko sprzątnąć. Dzień w Warszawie bez wypadków to dzień stracony, ciągle coś.  Po prawie 3 godzinach wjechaliśmy na nasze osiedle. Do tej pory byłam tu tylko 3 razy, a dom budowano od dwóch lat. Raz, żeby zobaczyć działkę, drugi po to, by zobaczyć już stojący dom, który był wykańczany no i ostatni raz jakiś miesiąc temu, żeby urządzić swój pokój. Z tego co mówili rodzice osiedle jest nowe, liczy sobie dopiero 5 lat i już jest podzielone na starą i młodą część. W tej pierwszej przeważają emeryci i ogólnie starsi ludzie, natomiast w tej drugiej bardziej młodzi, na szczęście ja tam będę mieszkać, z dala od starszych pań. Dom stoi na samym końcu po prawej stronie i jest to jedyny, bo sąsiadów z boku nie mamy, za to na przeciwko w wzdłuż całej drogi stoję domki rodzinne. Nasza działka z tego co mówił tata jest największa i dom chyba też, bo jak tak na niego patrzę z auta to wydaje się ogromny, stanowczo za duży jak na nasza trójkę. Jest piętrowy, koloru jasnokremowego, prowadzą do niego trzy schodki, a na środkowym stoją po oby stronach kolumny. Okna dobrane pod kolor domu, z prawej stronie jest jedno okno, które tworzy ścianę. Szaro-czarne ogrodzenie i jasnoszara kostka na chodniku od uliczki do schodów oraz podjeździe pod garaż, który jak wywnioskowałam był z tyłu za domem, pasowały idealnie. Do tego ta zieleń w ogrodzie, taka soczysta&cudo. Dom prosty, bez żadnych łuków, kopuł jest jednocześnie wygodny i elegancki.

Gdy tylko weszłam do środka od razu zaparło mi dech w piersiach i przeżyłam szok&&&

CDN

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika mojeopowiastki.