Czekałam zawzięcie, aż do mnie napisze. Z czasem traciłam tą pieprzona nadzieje i miałam zacząć płakać. Nie miałam w końcu pewności czy raczej napisze czy jednak nie. Jedyną pewność jaką miałam to to, że ojciec przyjdzie w raz z matką, a wtedy zacznie się woja. No w sumie czy się zacznie wojna to nie wiem, ale napyskowałam mu.. W tej sprawie zawsze daje jakieś szlabany czy coś, a ja nie chciałam.
Kmieciu: Cześć
W duchu ucieszyłam się, bo jak tylko przestałam o nim myśleć napisał do mnie, chyba zaczne tak częściej robić jak będzie mi to sprawiac przyjemność.
Czysty Sarkazm: Cześć, co tam?
Kmieciu: A nic same nudy, cieszę się, że jestes i mi odpisujesz. Zwykle dziewczyny nie odpisałyby mi..
Czysty Sarkazm: Dlaczego?
Kmieciu: Bo z wieloma dziewczynami się miałem spotkać, a zazwyczaj nie przychodziłam w dane miejsce.. Te niewiasty wtedy się denerwowały i traciłem z nimi kontakt. Ale dobrze, że ty jesteś inna.. Co tam?
Trochę się na niego wkurzyłam. Wygląda na to, że się mna bawi.
Czysty Sarkazm: Wiesz, przemyślałam sobie to wszystko i nie potrzebnie się umawialiśmy. Przecież ja cię w ogóle nie znam, nie wiem skąd jesteś i co robisz na codzień.Fakt, ciekawiła mnie twoja osobowość, ale.. Ale nigdy nie spotykałam się z nikim w realu, więc przepraszam. Zresztą nieważne.
Kmieciu: Tak, tylko, że ja uwielbiam się spotykać z ludzmi z netu. Czasami wydają się lepsi niż Ci z reala.
Czysty Sarkazm: Skąd mogłeś wiedzieć że ja taka jestem? No proszę, powiedz mi..
Kmieciu: Rozpoznaje.
Czysty Sarkazm. Ha,ha,ha. Czyli, że masz moc, której inne osoby nie mają? Śmieszne.
Kmieciu: Być może.
Czysty Sarkazm: To mnie naucz.
Kmieciu: Nie umiem, albo.. Weź sobie to wyobraź to się jej nauczysz. Wiesz też wtedy byłem głupi. Może oboje zawiniliśmy i ja tez przepraszam...
Czysty Sarkazm: No nic, może spróbujemy się spotkać jak się bliżej poznamy? Może to główna przyczyna w której nie chciałeś się spotykać z innymi dziewczynami, może to dlatego...
Kmieciu: Nie wiem, nie umiem stwierdzić.
Czysty Sarkazm: Spróbuj.
Kmieciu: Może jutro.
Czysty Sarkazm: Wiesz... Ja muszę już iść, zapomniałam, że jestem umówiona z koleżanką...
Kmieciu: Już uciekasz? Chciałem pogadać..
Czysty Sarkazm: Jutro. Jutro na pewno będę mieć czas. Zresztą wiesz, ojciec... Muszę się jakoś uszykować.
Kmieciu: Ja na twoim miejscu bym się nie przejmował. W końcu to twój ojciec i wiesz.. Nie będzie zbyt surowy, bo na pewno cię kocha. Cześć.
Czysty Sarkazm: Tak, nawet nie mam tej pewności. Cześć, do jutra.
I wyszłam. Zamknęłam laptopa i położyłam go obok okna. Moje biurko stało na przeciwko drzwi, więc kto wszedł do mojego pokoju od razu mógł zauważyć co szukam w necie. Trochę mnie to wkuriwało, bo zero prywatności. I tak jeszcze muszę usuwać historie, żeby zaś nie było za dużo pytań od rodziców.
Zadzwonił dzwonek. To ojciec i matka, mówię wam. Ciekawe czy będzie ta wojna, obawiam się trochę.. Ale Kmieciu już mnie tak trochę zaspokoił. Dziwi mnie dlaczego jeszcze mówię na niego "Kmieciu". Przecież to tylko jego nick, a jak ma na imię? Chyba się nigdy nie dowiem...
Po cichu i powoli zeszłam ze schodów. Rodzicie rozbierali swoje płaszcze nawet jeszcze nie zdjeli butów, ale widać było, że są w dobrym humorze. Nawet usłyszałam strzępki rozmów.
" - Trzeba im o tym powiedzieć.
- O czym?
- No o tym, że...
- Powiemy im, przy obiedzie.
- Jestem pewna, że się ucieszą.
- No na pewno, z pewnością młoda.
- Bo już.... "
Dalej nie chciało mi się słuchać, bałam się, że będą sobie wmawiać, że ich podsłuchuje.. Tak, tego by jeszcze brakowało. Dobrze, czekamy do obiadu.
Notka jak notka. Bywały lepsze, serio. Szczerze nie podoba mi się.
Nudzi mi się! Strasznie.. :c
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=E_lvjcdtU3I