nie wiem jakim cudem przeżyłam ten tydzien, w szkole i ogólnie. czas zapierdala mega szybko, ale to dobrze.
obecnie jestem przeziebiona i zdycham lekko mówiąc. głowa i wszytsko inne mnie nakurwia od samego rana,
ale co tam, przecież dam sobię rade. dalej kurwa wpierdalam jak słoń. mam tyle marzeń ale czuje ze ich nie osiągne.
codziennie wygrywa czekolada, biały chleb i słodycze. nie mam siły do samej siebbie.
moja siostra schudła już jakieś 7 kg. i niezmiernie mnie to wkurwia.
zatatnawiem się czy nie wypić dziś na noc herbaty oczyszczającej. chyba tak zrobię. wyjde na lepsze jak mnie oczyści.
chuj z tym że bd. mieć potem gastro, ale jebać to wszystko juz. w niedziele na milion procent biore akodin albo zapale coś, bo
mam taka ochotę ze mnie rozpierdala od środka.. sylwestre za nie wiem ile, chyba 25 dni.
masakra. ja dalej grub. miałam się starać zeby chociaż do sylwka schudnąć 5 kg. i tradycyjnie nie wyszło.. no słodko :)
jest zle - w sumie dalej mi zależy, ale jeśli nie bd się nic dziać właśnie w tego jebanego sylwestra, odpuszczę sobie już całkowicie..