wciąż za dużo i wciąż za dużo jem. masakra. jutro ograniczam się do 500 kalorii.
dziś caaaaały dzień w domu. przed kompem i pykam w simsy. l u b i e t o
poszłabym na bansen ale truskawkowe dni przyszły. na sete poćwiczę coś.
za 2 tyg. przeprowadzka, aaa, jaram sie zdeka. i to jest chyba tylko jedyny powód do uśmiechu,
ogólnie to dalej NIC się nie dzieje, monotonia już mnie zabija ; o
ide się teraz ogarnąć bo aż żal patrzeć. kurwa chce już chociaż 60 na wadze zobaczyć -,-
boooooooooooooooooooooooooooże