Już tyle czasu minęło, dosłownie niepostrzeżenie i już za niedługo, za chwilę będę miała przy sobie swojego Małego Księcia. I muszę przyznać, iż pomimo wielu trudności i wielu chwil słabości będzie mi brakowało tego okresu, a najbardziej tych najcudowniejszych kopniaków. Uczucie nie do opisania..
Tak poza tym.. Bardzo chciałam mieć życie jak w bajce. Poukładane, a najlepiej ze szczęśliwym zakończeniem i bez problemów, które ciężko rozwiązać. Niestety prawdziwe życie to nie bajka, to nawet nie powieść książkowa. I wszystko niestety jest zupełnie inaczej. Nic nie można odkręcić, nic pewnego zaplanować, nie można przeżyć dwa razy tego samego zdarzenia. Nie można cofnąć swoich wyborów. Może to i lepiej, bo człowiek dzięki temu uczy się na własnych błędach. Ale i też przez te błędy cierpią niestety niewinne osoby. I taką osobą jest mój synek, który niestety nie będzie miał idealnego życia. Zawsze pragnęłam mieć dobrą pracę, cudownego, inteligentnego i zakochanego po uszy we mnie męża, którego i ja będę kochała równie szalenie, chciałam mieć z nim co najmniej dwójkę dzieci, wspaniały dom. I życie obfitujące w szczęście. Chyba każdy ma takie marzenia, prawda? Niestety ja trochę się pogubiłam.. I zaczęłam wszystko od dupy strony, za przeproszeniem. I w chwili obecnej jedyne, co czuję do ojca mojego Synka to - OBOJĘTNOŚĆ. A uwierzcie mi, że to i tak naprawdę wiele, bo uczucia, które żywiłam do niego przez pewien okres zakrawały o pomstę do nieba. Chociaż nie ma co się dziwić. I chociaż wiem, że są o wiele gorsze przypadki w życiu, to naprawdę żadnej kobiecie, dziewczynie, nie życzę aby musiały przechodzić przez te wszystkie nerwy, które akurat trafiły się mnie. O takich rzeczach nigdy głośno się nie mówi, często się je ukrywa, zakrywa, próbuje wybielić. Ale nie ma to żadnego sensu, bo w pewnym momencie i tak człowiek pęka i cała ta niby skorupa utworzona przez pewien czas rozpada się na milion kawałków. I wtedy zdajesz sobie sprawę, że najlepszym wyjściem jest skończyć to, co doprowadza Cię do całkowitej autodestrukcji.. I uwierzcie, że naprawdę bardzo mnie boli to, że mój Synuś nie będzie miał takiej rodziny, jaką zawsze chciałam mu podarować, ale już mu to obiecałam, że będę się starała być dla niego Najlepszą Mamą na świecie i że zawsze przy nim będę, a On zawsze będzie mógł na mnie liczyć.
Możecie mnie jednak dalej uważać za podłą osobę, że zabieram ojca dziecku itp. Wcale tak nie jest. Pragnę aby jednak pomimo wszystko Mój Mały Skarb miał kontakt ze swoim ojcem, bo jednak nikt, nigdy mu w pełni go nie zastąpi. Nawet ja.
Trzymajcie za Nas kciuki. Niedługo zawitamy tu razem ze Stasiem!
Buziaki!