photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 LISTOPADA 2011

Komplement wielkiego projektanta

Stan na 11.11.11:

Jak mam nie być zła. To wszystko jest gówno warte. Czekam i czekam. Żadnego głupiego zapytania "jak?", żadnego. Może jestem zbyt wymagająca, ale jestem babą i mam do tego prawo. Dej se spokój babo...

 

Wkurza mnie ten system dwójkowy. Zawsze dwóch! A czasem jeden to za dużo...

 

Czuję się tak pusto. Nie ma już tego czegoś, co było tym motorkiem. Teraz jest tylko ciągnięcie tego wszystkiego dla zasady, z przyzwyczajenia. Albo może z tego powodu, by nie być gorszą, by pokazać, że ja też tak potrafię. Porzuciłam największe marzenie. W imię czego? W imię chciwości. Brakuje mi tego, ale zauważyłam, że już mnie to tak nie kręci jak kiedyś. Przyzwyczaiłam się do klasycznego pojęcia. Daje mi to dużo, ale czy tego co chcę? To jest już ten zakręt?

 

Ja nie mam zamiaru nikogo na siłę napoczynać.

 

Obecnie:

Miałam niezłą huśtawkę nastrojów. Ale to pomaga, a przynajmniej mi, jak się raz a dobrze popadnie w totalny szloch. Teraz dużo czystej energii. I nawet motor do działania znów odnalazłam.

 

Piękny ślub, piękny, a wesele jedno z lepszych. Jeszcze nie widziałam młodej tak pięknej i okraszonej (jak to sama ujęła) komplementem wielkiego projektanta. A młody! Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak tańczył i miał z tego taką radochę. No i ta fryzura...

 

Że ja niby onieśmielam? Niedostępna?! Przecież to niemożliwe! Myślałam, że pogadamy, bo tematów byłoby sporo, no ale ja nie będę nikogo napoczynać.

 

Oj ta rozmowa dobrze mi zrobiła. Potrzebowałam jej. Z Michałem bardzo dobrze się gadało. Uchylił mi rąbka tego specyficznego świata. Teraz już wiem mniej więcej co i jak, a raczej to wiem już więcej, bo wcześniej to były to zwykłe domysły i półsłówka. No i namoncił w głowie, namoncił. I potem jeszcze Ola. Darmowa reklama Gdańska. I teraz mama mówi, że jeszcze wyjdzie mi ten mój Sopot cały.

 

To Panda mi mówi, że ja się tu marnuję, a jak kilka miesięcy temu byłam przekonana, że pójdę do plastyka to Borkowski walił głową o ławkę. To co tu jest nie tak? Nie można się rozdwoić, no ale niestety w dzisiejszych czasach trzeba. I może bie chodzi to o samą konieczność, co chęć. I już wiem co zrobię. Jak odpowiadałam jej już drugi raz tą jakże zawiłą historię, stwierdziła "Czemu ty nie masz mieć tego szczęścia". Tego samego dnia, już trochę później usłyszałam "Bo kto ma mieć to szczęście jak nie ty?"

 

 

 

Stoją 4 czary. Pierwsza z nich, niezawysoka, w kolorze czerwieni, z ornamentyką w stulu art deco. Pierwsza czara, która urzekła mnie niesamowicie. Przez wielu krytykowana, bo specyficzna i dlatego chciałam mieć ją w swojej kolekcji. Jednak nie miałam pojecia jak wlać do niej płyn. Bałam się, że rozleję i ją zniszczę. I wlewałam ostrożnie, ale nie wszystkie strumienie nie trafiały do czary. Z tego wszystkiego odtrąciłam ją i zostawiłam innym kolekcjonerom. Druga czara, niski krater o pięknym czarnym kolorze z zieloną ornamentyką. Była jedną z piekniejszych jakie widziałam. Postanowiłam się nie bać i wlewać odważnie. Jednak krater niski i nie zmieściło się w niej dużo płynu. Czara już nie mogła go więcej przyjąć. Przez długi czas nie wiedziałam co robić. Była piękna w kolekcji, ale nie użyteczna. Z tego też narodziła się nagła potrzeba czegoś co przyjęłoby zgromadzony płyn. Znalazłam wyjątkowo szybko inną czarę, zwykłą, niewyróżniającą się niczym, oprócz tego, że znajdowała się w wielu kolekcjach i nawet wtedy posiadał ją ktoś inny w swoich zbiorach. Mimo tego wlałam to, co miałam. Nie obchodziło mnie, że nie była moja. Zdecydowany strumień wypełnił 3 czarę. Kiedy już wlałam tyle ile chciałam, oddałam ją, bo nie pasowała do mojej kolekcji. A w niej ciągle była wypożyczona czarna niska czara. Była pełna i nieprzydatna. Nie mogła pomieścić takiej ilości płynu jakiej chciałam. Powoli zaczęłam wlewać z niej zawartość. Przypadkowo znalazłam nową cudną 4 czarę. Była wielka i wysoka w czarno-białej kolorystyce, wysadzanej zielonymi kamieniami. Wielu kolekcjonerów marzy o jej posiadaniu, lecz jest ona niezwykle droga. Trzeba nielada wysiłku by ją zdobyć. Byłaby to idealna waza do mojej kolekcji, ale czy uda się zdobyć tą czarę?

 

 

50 bariery - cel do pokonania?

 

Tyle kiecek się naprzymierzałam, że kolejne 5 czy 10 nie robiło mi różnicy, no ale w rezultacie znalazłam coś bardzo ładnego, że się tak wyrażę.

 

Odkrywamy dziewicze tereny.

 

Oto 19.11.11 stały się proste!

 

A mi się Przed Świtem podobało, a co! Zupełnie inaczej zrobiony, ale za soundtrack wielki plus. Jutro wycieczka i teatr. Nie mogę doczekać się sztuki, tak dawno nie byłam na żadnej.

 

 

Karolina, Karolina nie spoufalaj się!