Druga maseczka Perfecty wypróbowana.
Głęboko nawilżająca, sok aloesowy + kwiat pomarańczy
Konsystencja: dość gęsta, typowa dla maseczek
Zapach: ja wyczuwam typowy zapach aloesowy
Wydajność: mi starczyła na trzy razy, ale nie nakładałam bardzo grubej warstwy
Użycie: Po 15-20min resztki zmywałam wodą, bo znów parafina. Jak już mówiłam maseczkę nakładam raczej jako cienką warstwę i tutaj praktycznie cała się wchłaniała, ale troszke trzeba było zmyć.
Raz maseczki nie zmyłam w ogóle.
Używałam raz dziennie rano.
Skład: Znowu parafina (na szczęście nie od razu na drugim miejscu), aloes gdzieś dalekooooo. Jedyny plus, że w miarę wysoko Imperata cylindrica. Ale i tak skład nie przemawia do mnie wcale.
Działanie: szczerze? Nie wiem. Ta maseczka nie zrobiła nic. No może trochę wygładziła skórę. Za pierwszym razem zmyłam resztki i od razu efekt ściągnięcia!
No to następnego dnia zostawiłam maseczkę do całkowitego wchłonięcia, no i było trochę lepiej ale nie było to uczucie mega super nawilżenia.
Jak dla mnie maseczka kompletnie nie spełnia żadnych obietnic, nie kupię jej więcej bo ani nie nawilżała jak trzeba ani skład nie jest jakiś super, żeby dać jej jeszcze szansę.
Zostaly mi jeszcze dwie maseczki do testowania (teraz te z lepszym składem), mam nadzieję, że zrobią na mnie lepsze wrażenie.
A u was jak, sprawdziła się?
Udanej soboty, O:)