Zaczęło się od zasugerowania mi, że potrzebna mi nowa pęseta. Ot, ordynarna, prozaiczna rzecz potrzebna każdej niewieście, która nie chce, by jej łuk brwiowy przypominał legowisko włochatej dżdżownicy. Toteż udałam się do sklepu "za rogiem" i postanowiłam takową nabyć. Za kupnem powyższej przemawiała zarówno jej korzystna cena, jak i gorąca reklama sprzedawczyni. Kolor sobie nawet mogłam wybrać. I oto, z Wybrańcem moim w torbie przybyłam do domu i przypadkowo odkryłam jego alter ego.
Przypomniałam sobie o photoblogu jakiś czas temu. Zadziwiło mnie, że ktoś go w ogóle ogląda, skoro od ponad roku nie dodałam nowego wpisu. Albo to przypadek, albo mam fanatycznego wielbiciela! (co w połączeniu z ostatnim motywem urywającego sie telefonu od nieznajomego i tłumaczenia "to pomyłka", a następnie dzwonienia znów - chyba z zabawnego przeradza się w przerażająco-chore) Myślę, że warto wykorzystywać już nabyte rzeczy, i skoro konto na tejże stronie założyłam, to będę z niego korzystać.
Kiedyś chciałam, by moi ewentualni czytelnicy mogli po przeczytaniu notki, wynieść cos dla siebie (i nie byłyby to upominki z serii "przyjdź na darmowy pokaz kosmetyków, zostań konsultantką!"). Przytoczę tu pewien inspirujący fragment:
"Pewien siewca wyszedł obsiać pole. Gdy siał, jedno ziarno padło na pobocze. Wówczas przyleciały ptaki i zjadły je. Inne trafiło na grunt skalisty. Wzeszło szybko, bo gleba nie była głęboka. Gdy jednak podniosło się słońce, zwiędło, a ponieważ miało słaby korzeń, uschło. Inne z kolei wpadło w cierniste zarośla; te wyrosły i zdusiły je, tak że nie wydało plonu. Inne wreszcie ziarna padły na dobrą ziemię. Wzeszły one i wydały plon trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stukrotny." (Ewangelia Marka, rozdział 4, wersety 3a-8)
A ty jaką glebą jesteś?
Tylko obserwowani przez użytkownika miriathephantom
mogą komentować na tym fotoblogu.