dzisiaj zrozumiałam, że to wszystko
to nie jest przypadek
te wszystkie małe rzeczy, które zebrały się już w solidną, pewną całość-
to nie może być fatum, pech ani wypadek losu.
niemożliwością jest, że czekając na tramwaj, jadą trzy pod rząd takie same.
te, w które na pewno nie mam ochoty wsiąść.
a może właśnie mam?
niemożliwością jest, że za każdym pieprzonym razem, gdy słucham muzyki w łóżku, przed pójściem spać
włącza się ta sama piosenka z 2000 innych.
niemożliwością jest, że z dziesięciu ksiażek musiałam otrzymać Viana.
"Kiełek, to jest Twoje przeznaczenie, nie uciekniesz przed tym" - słowa, które usłyszałam ostatnio.
to chyba prawda.
przekonam się o tym.
postanowiłam.
tylko musi spaść śnieg.
tak jak wtedy, w maju...