ZOSTAW KLIK
TO CUKIERKA DOSTANIESZ... ;>
Wieczorna Gra Sentymentów.
Najtrudniej jest spełnić obietnice złożone samemu sobie. Szczególnie te wypowiedziane szeptem lub pomyślane w tajemnicy przed wszystkimi. Nie ma nikogo, kto mógłby poczuć się rozczarowany lub dotknięty tym, że ich nie dotrzymaliśmy. Pomijając nas samych i zapominając o naszym sumieniu. Ale my siebie zawsze przed samymi sobą jakoś zgrabnie i przekonywająco usprawiedliwiamy, wymyślając na poczekaniu "utrudnienia", "przeszkody", "niezależne od nas warunki obiektywne" i tym podobne. A sumienie? Sumienie jest jak stal i trzeba je hartować.
Im większe w człowieku wewnętrzne rozbicie, poczucie własnej słabości, niepewności i lęk, tym większa tęsknota za czymś, co go z powrotem scali, da pewność i wiarę w siebie.
Trzeba coś ze sobą zrobić, coś w sobie znaleźć, czymś się ogrzać, być mniej czekaniem, mniej się rozpadać.
Starasz się, robisz wszystko jak najlepiej. Podchodzisz do większości spraw z lekkim dystansem. Ukrywasz uczucia pod wieczną maską uśmiechu i radości. Zgrywasz szczęśliwą dziewczynę, która bawi się życiem. Jednak Ty sama najlepiej wiesz, że w głębi duszy jesteś dziewczyną, która ponad wszystko potrzebuje bliskości. Samotność Cię wykańcza, a Ty po prostu boisz się do tego przyznać.
Wstajesz i na niczym Ci nie zależy. Znasz to?
Te puste wieczory, podczas których teoretycznie może zdarzyć się wszystko, a nigdy nic się nie zdarza, są nie do zniesienia.
Jakoś to będzie. - Jakoś na pewno, ale problem w tym, że ja nie chce żeby było jakoś, chce żeby było dobrze.
Myślę, że większość ludzi po prostu potrzebuje złudzeń, tak samo, jak powietrza do oddychania. Życiowy realizm jest ciężarem nie do udźwignięcia.
Próbuję z tym walczyć, każdego dnia, w każdej pieprzonej chwili próbuję siebie zrozumieć. Analizuję, rozmyślam, przewiduję różne scenariusze, ale wciąż tkwię w jednym miejscu. Niszczę swoje życie.
Mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje.
To nie tylko inni muszą mnie znosić. Ja sama muszę siebie znosić i nie idzie mi to wcale łatwo.
Przychodzi chwila kiedy wszystkiego jest za dużo. Kiedy jesteśmy zbyt zmęczeni, żeby walczyć. Więc poddajemy się. Wtedy zaczyna się prawdziwa praca, by znaleźć nadzieję, gdzie wydaje się że jej w ogóle nie ma.
Żadne słowa tego nie opiszą, co poczuć może człowiek ciemną jesienną nocą.
Ludzie obierają różne drogi szukając spełnienia i szczęścia. Fakt, że nie idą Twoją drogą, nie oznacza, że się zgubili.
Niektóre wspomnienia są jak blizna po zadanych nam ranach, które ludzie bezlitośnie obsypali solą.
A to co dzisiaj nas przerasta, już jutro będzie niczym...
...BO JUTRO PIĄTECZEK !