Powiem tak.
Myślałam, że tu już nic nigdy nie napiszę, ale potem pomyślałam, że łatwiej mi będzie napisać, że to całkiem możliwe, niż po prostu tego nie zrobić.
Po drugie życie w trybie szachownicy nie jest najgorsze. Jeden dzień jest naprawdę bardzo produktywny, że wieczorem siadam i myślę sobie 'zabije sie, jeśli jeszcze cokolwiek przyjdzie mi do głowy, chcę spać, jestem wyczerpana, wkurwiona, więcej się nie dało?', a w drugi ograniczam się do typowo mechanicznych myśli typu: 'Okej, teraz umyję zęby, biorę szczoteczkę, nakładam pastę i 10 minut myję zęby. Liczymy: jeden, dwa, trzy... Dobra, wypluj, wypłucz szczoteczkę i usta. '
Naprawdę. I jest całkiem przyjemnie.
Dużo czytam, dużo filmów oglądam, zaczynam być bardziej dla kogoś, niż dla wszystkich. A dziś prześpiewałam cały wieczór na mieście, twierdząc, że mam naprawdę głęboko, że ludzie się na nas patrzą. Oh tak. I spóźniłam się osiem godzin do domu.
Sylwia jest super i robi dobrą kawe, której dawno nie piłam.
Użytkownik mielzki
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.