Siedzę na trawie z kolanami Podciągniętymi Pod brodę i Patrzę z radością na Ciebie. Puszczasz bańki mydlane - zawsze wiedziałeś jak bardzo to lubię. Odbija się w nich słońce nadając każdej z nich inne odcienie tysięcy kolorów. One są nawet lepsze niż tęcza! Śmiejesz się i krzyczysz, żebym Przestała je zbijać, a ja mimo to cały czas dotykam je lekko Palcami Patrząc jak w jednej chwili Pryskają. Siadasz obok mnie i mówisz, że teraz zamiana, że teraz ja Puszczam bańki, a Ty je zbijasz. Wydmuchuję z Płuc Powietrze, które w jakiś, chyba magiczny sposób, robi ze zwykłego mydła ten niesamowity widok. 'Miałeś je zbijać!' krzyczę do Ciebie widząc, że nawet nie wyciągniesz ręki, by je zniszczyć. 'Po co?' Pytasz Patrząc mi w oczy. Widzę to, mimo skuPienia, które cały czas Poświęcone jest robieniu baniek. 'Dla frajdy.' odPowiadam Po chwili. Przytulasz mnie ze śmiechem i szePczesz 'Ty jesteś moją frajdą, mała