Boli...
Niektóre sprawy na samą myśl bolą... gorzej jeszcze gdy się je przeżywa. A ta sprawa dzisiaj nie schodzi mi z głowy do tej pory.
To nie ból istnienia - istnienie potrafie scierpieć, i uśmierzyć jego skutki miłością. To co raczej tak bardzo mnie kłuje - to odrzucenie...
Nie napisze na pewno otwarcie o co chodzi, bo to pozostaje w wąskim gronie na żywo, a internet to nie jest miejsce na rozwiązywanie tego typu kłopotów - tu skutkuje tylko rozmowa w 4 albo 6 oczu...
Jak można zapominać o tym czym się żyło ? Jak można nie poznawać tego co było codziennością, jak można odtrącać zarzekając się wcześniej kilkakrotnie, że takie coś nigdy się nie stanie !
Pytam: JAK ?
Co do zdjęcia: Pielgrzymkowe - wybrałem dla tego, że nie mam nic swojego a to ściągnąłem ze strony ppag... Wstawiam, bo mam tam po prostu głupią mine i tyle.
A co do samej pielgrzymki... Szczerze - mam mieszane uczucia, po prostu niektóre osoby na prawde potrafiły dać mi do myślenia (niestety nie w ten pozytywny sposób). Ale wyniosłem z niej najważniejszą rzecz - czyli miałem czas na przemyślenia i modlitwę. Z mojego punktu widzenia nie życzę takiej pielgrzymki nikomu, ale od razu mówie - jeśli miałbym szansę cofnąć się w czasie, to bym i tak poszedł !!