Kiedy chodzę na palcach ziemia wydaje się miękka. Miekka jak wtedy gdy czas jest watą cukrową, gdy stoje i patrzę na świat i życie, gdy wszystko sie rusza, wszystko oprócz mnie bo jak tu się ruszyć skoro tak miękko. Czas zawsze ulega rozpadowi.
Każdego dnia rano myśle o przyszłym życiu. Co zrobie gdy będe mogła robić cokolwiek. Sporo świata w dłoni, sporo światła w głowie. Siedemnastoletnia ciałem. Sto lat w duszy. Nie-ja. Zbieram się po ścianie.
Jeśli sił nie zabraknie. Zaprośmy się na spacer po Krakowie.