Patrze i widze jesień. Tak piękną jak nigdy. Uśmiecham się do siebie. Podróżuje w muzyce, zlepkach pamięci.
Chcę tu wrócić i pisać. Wypisywać i stwarzać od nowa. Coś dobrego. Chociaż tu.
W tym wieku coraz rzadziej powinno się zagubiać. W sobie, w przyszłości, w innych. A jednak.
Może gdybym wróciła. Pisała te słowa. Choćby w kropkach, niezrozumiałych metaforach. Może bym to widziała jaśniej. Może byłoby mi łatwiej oceniać cokolwiek. Rozwijać się. Patrzeć na siebie.
Może gdybym.
zawsze
jakieś jest
morze
inny świat. w którym te błachości nasze są nieważne. chłód w którym bezkres daje nadzieje.
na wciąż nowy dzień.