Dokładnie.
Śmiałam się z tego tytułu długo i chociaż wbrew niemu ta książka nie uratowała mi życia, to jednak skłoniła do refleksji.
Tymczasem szkoła przegrywa z moją wyobraźnią, dość niemądrze w maturalnej, no ale co ja mogę na to poradzić, że właśnie teraz dopadła mnie największa wena i się nie mogę oderwać od klawiatury?
Jutro zapowiada się dobry dzień.
moje nowe opowiadanie, się pisze