Zalamalem sie calkowicie.. tak po prostu..
Chwycilem za noz.. widzac goscia wykrwawiajacego sie na dworcowej zaczalem sie zastanawiac.. czy tez chce... dotarlo do mnie, ze mam mysli samobojcze..
Nasilily sie.. wciaz sa coraz silniejsze. Kazde kolejne 5 minut naklania mnie do czegos, czego pozaluje.. ale...
Moze wlasnie o to chodzi? Moze tak bedzie lepiej?
Stoje w rozdrozu.. poraz kolejny trzymajac kawalek nedznej stali..