I co ja mam teraz czuć?
ktoś pomału zabiera mi wszystko
mój cały świat
zaczynając od osoby która mnie wychowała
poprzez osobę którą chciała bym mieć przy sobie cały czas
a kończąc na planach mojego tatusia...
a tak wy nie w temacie..
mój starszy chce mnie wysłać do prywatnego liceum sióstr Nazaretanek w Warszawie
zajebiście.... ja się kurwa do tam nadaje.. że cholera... pięknie.. jak mnie katechetka miała dosyć przez 45min to co dopiero takie pieprzone Nazaretanki..
znam mojego starszego i boje się, że jego chore plany się spełnią
kurwa to nie mój świat
co ja tam będę miała?
moi wspaniali przyjaciele- pieprzone, puste zeroo
chłopaków- jeszcze mniej
rygor- nie chce wiedzieć
skuteczność- też chyba nie chce
brak chłopaków- przeżyje
brak przyjaciół- nie przeżyje
a więc moje ulubione święta zepsuł plan mojego ojca.. tzn.. objawienie tego planu
że tak powiem dupnie
;//