Czuję, jak po raz kolejny tracę panowanie.
Nie wiem, jak to się nazywa. Chyba nie ma nazwy....
Doszłam dzisiaj do genialnego wniosku.
Jestem jak ta Królowa, którą przyszło mi grać - mam to, czego nie potrzebuję, a to, czego naprawdę pragnę, jest nieosiągalne.
A najlepsze jest to, że nikt o tym nie wie. I tak - jestem osamotniona.
Ale zapowiedziłam, że nie dam sobie popsuć dnia i przyszłam w trepach do szkoły.
i tak będzie, choćby nie wiem, co.
Bo kocham i chcę być kochana.