10 - dokładnie tyle dni zostało do premiery.
Na razie niezbyt się denerwuję,
raczej czerpię garściami z życia to, co najlepsze,
albowiem przygotowywanie się do premiery sztuki jest najlepszą wymówką na świecie ^^
Pracowaliśmy tak w porywach ee....eee... prawie 2 miechy nad tym spektaklem + czas na scenariusz i kompletowanie załogi.
Bo w teatrze to nie ma tak hop-siup.
Ale cieszę się. Bardzo.
Chociaż jadę cały czas na silnych lekach - pożeraczach wątroby i do tego, co jest w ogóle już najzabawniejsze w tym wszystkim, tracę głos.
Najwyżej będę grać w plejbeku ^^